Biorąc pod uwagę, że pisze te podsumowania od jakiegoś czasu, niby wiem, że te tygodnie mijają jak szalone to każdy kolejny weekend wprawia mnie w zdumienie. Jak siadam do pisania, to przypominam sobie to, co się działo w weekend, jakieś większe wydarzenia z tygodnia i tyle. Po więcej sięgam do notatek, kalendarza i listy zadań.
Bez tego po prostu nie pamiętałbym tego wszystkiego, co się wydarzyło. Nie rejestruje tych rzeczy, ale wiem, że są spisane i mogę do nich wrócić. To jest potęga list oraz dziennika. Tam mam spisane grubsze przemyślenia z tygodnia, a pojawiają się takie, że cieszę się, że je zapisuje. Ilość tych myśli jest tak duża, że myślę teraz, że chyba podziwiam te wszystkie osoby, które noszą to w sobie. Zapisanie = rozładowanie głowy. Moja byłaby ciężka, gdyby nie rutyna z dziennikiem. W sumie to śmieszne, że coś tak prostego, ma tak dużą moc…
Rozkminy
Ten tydzień był mega owocny, jeśli chodzi o przemyślenia. Od pewnego czasu miałem problem z uświadomieniem sobie, co jest powodem negatywnych myśli, co się dzieje, że przestaje mi się chcieć itp. W tym ubiegłym tygodniu dotarło do mnie, co było źródłem, kiedy się to wszystko zaczęło i gdzie leży problem. Jak widziałaś/eś film “Incepcja” to trochę tak było, że miałem w sobie myśl, która nie była moja, a jednak była w mojej głowie. Jedna zmiana, czy też pozbycie się jednej myśli, kompletnie zmieniło moje postrzeganie własnej osoby. Uwierzyć w czyjąś opinię o sobie (szczególnie negatywną) to masakra.
Takie rzeczy się zdarzają, czasami jak przebywasz w jakimś otoczeniu lub towarzystwie wystarczająco długo, to będziesz przyjmować na wiarę wiele spraw. Jak w tym powiedzeniu, że „jak wchodzisz między wrony, to zaczynasz krakać jak one”. Taka jest prawda, może się zdarzyć, że uwierzysz w opinię jednej osoby i ona kompletnie zaburzy własny obraz. Czyjaś opinia to jednak nie musi być, i najcześciej nie jest, prawda o Tobie.
Zapominalski we mgle
Kolejna rzecz z tego tygodnia to fakt, że zapomniałem o trzech ważnych spotkaniach, które przez źle ułożony plan spowodowały, że się nie pojawiłem na nich. Nie jest to częsta rzecz dla mnie. Powiem więcej, praktycznie mi się to nie zdarza, a już na pewno nie trzy razy w ciągu jednego tygodnia! Nie wiem, czy to kwestia roztargnienia, czy może jednak ilość przemyśleń i bycie w innym miejscu mentalnie, to spowodowały? Może jedno i drugie? Nie wiem, ale nie jest to komfortowe dla mnie, bo jednak lubię dowozić. Wydaje mi się, że to po prostu zawodzenie samego siebie na koniec dnia i dlatego nie leży mi to. Jak nie dochodzi do jakiegoś spotkania, to znaczy, że jest jeszcze druga strona, która została zwiedziona.
Nie oddaję temu zbyt wielu myśli, zdarzyło się, więc jedyne co mogę zrobić, to przeprosić, przełożyć i wrócić do ogarniania rzeczywistości nieco lepiej. Fakt, że ten tydzień był z dniem wolnym spowodował chyba to całe zamieszanie. Tym nie mniej – czas wrócić do stanu większego skupienia.
Mój Przełomowy Rok
Na koniec każdego miesiąca w programie jest spotkanie online na zoom, gdzie wspólnie robimy podsumowanie miesiąca. To taki moment, w którym można się podzielić sukcesami, porażkami, lekcjami, wnioskami i przemyśleniami. Ponieważ tegoroczna edycja w sumie zebrała około 20+ osób, grupa jest kameralna. Nie ma tak, że są wszyscy, szczególnie, że to halloween było w ten miniony ostatni dzień października. Jest to taka przestrzeń wyjątkowa, która naprawdę emocjonalnie potrafi rozbudzić. Usłyszeć te historie, co się dzieje, to naprawdę jest coś. Widząc te przemiany, człowiek sobie myśli – wow. To jest coś pięknego. Przemiana każdego uczestnika jest ogromną nagrodą. Te rozmowy trwają średnio 2h, ale tym razem pogadaliśmy dłużej, bo było o czym.
Ostatnio robiłem webinar i kolejny jest zaplanowany na 23.11, żeby pokazać jak podejść do zmiany. Jest to też moment, w którym można zobaczyć jak wygląda program, co daje itp. Wiele jednak wskazuje, że w 2024 nie będzie edycji adventure, czyli tej z podsumowaniami, która była do tej pory. Dojrzewam do tej decyzji i mimo, że jestem przekonany, że program działa i uczestnicy zmieniają swój los, to czuję, że w przyszłym roku programu nie będzie.
Na myśl o tym jest mi trochę smutno. 3 lata pracy z uczestnikami, niesamowite relacje, wiele przemyśleń i satysfakcji. To realizowanie mojej misji życiowej i wielki przywilej – pomagać innym.
Trudne decyzje
Jak już pisałem w ostatnich tygodniach – przede mną kilka trudnych decyzji do podjęcia i to jest jedna z nich. Nie jedyna, ale ona będzie determinować w pewnym stopniu kolejne kroki biznesowe. A jest ich jeszcze kilka, więc zobaczymy co przyniesie przyszłość i do jakich wniosków dojdę.
Mierzenie się z codziennością jest elementem życia każdego z nas. Tak samo jak podejmowanie trudnych decyzji. Jedni potrafią uporać się z tym szybciej, inni potrzebuję więcej czasu na przemyślenia. Nie ma jednej drogi, jednego rozwiązania, które będzie odpowiednie dla każdego. Jesteśmy rożni, potrzebujemy innych rzeczy, ale każdy z nas stoi przed decyzjami, które trzeba podjąć. Chowanie głowy w piasek to żadna strategia. Czasami trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i zmierzyć się z tym co przed nami. To może wywrócić wszystko w Twoim życiu. Dlatego nazywamy te decyzje trudnymi. Wiesz przecież, że to część życia, nie? Zamiast odwlekać, lepiej naprawdę się zebrać w sobie, przeanalizować sytuację i po prostu podjąć decyzję.
Życie jest zagadką, nigdy nie wiesz, co czeka Cię za rogiem.
Nagrałem odcinek podcastu o coachingu, zrobiłem nowe projekty w skórach, ale…dziś nie czuję, żeby to jakoś szerzej opisywać.
Dobrego tygodnia.