“Im dalej w las tym, więcej drzew”, jak to mówią. “Im więcej projektów, tym więcej zadań” – parafrazując to przysłowie. Nie ma się co dziwić – kiedy chce się osiągać, zbudować coś z niczego, potrzeba działać. Nie ma miejsca na sentymenty. Ja wróciłem już w tryby pracy i większego skupienia. Chciałem napisać, że to jeszcze nie jest maksimum moich możliwości, ale… nie będę tego pisał. Ponieważ nie chodzi o to, żeby się zajechać, ale też nie uciekać od pracy.
Mądrze, nie znaczy ciężko.
Znów można by wrócić do słowa balans, ale ja go akurat nie lubię. Chodzi o harmonię. Kiedy masz energię i chęć działać, działasz. Kiedy czujesz chęć na odpoczynek – rób to.
Ostatnio naprawdę wolę pracować nieco inaczej. Wróciłem do treningów, na razie nie super-ciężkich. Do tego – żeby ułożyć sobie sprawy, potrzebuję trenera i powrotu do współpracy z kimś, kto pomoże mi osiągnąć moje cele. Ja wiem, że nie chcę tracić czasu na układanie treningów, wolę skorzystać z pomocy specjalisty. Oczywiście, że to kosztuje, ale kiedy mogę, to wolę w ten sposób.
Mam w głowie do zrealizowania kilka ważnych rzeczy jeszcze w tym roku i teraz to moment na inwestycję: czasu, pieniędzy, energii. Dałem sobie deadline do realizacji dwóch dużych celów i zamierzam się go trzymać. W konsekwencji – ich osiągnięcie lub nie, spowoduje duże zmiany w moim życiu. Chce jednak do tego podejść mądrze i z głową. Jeśli dziś dźwignę, to potem będzie tylko łatwiej.
Jeśli zdrowie pozwoli
To kolejny ważny element. W głowie trwa walka czy iść, czy nie iść na trening, czy zająć się projektem, czy zrobić cardio? Dziś stawiam na trening. Noga wraca już do sprawności, moja rehabilitantka mówi, że mój chód zaczyna przypominać normalny.
Mój tydzień wyglądał tak, jak pisałem w poprzednim tygodniu:
dwie rehabilitacje, dwa treningi, masaż nogi plus umiarkowana aktywność z chodzeniem. Każdy dzień przynosi poprawę i o ile martwi mnie opuchlizna, o tyle widzę znaczącą poprawę. To z kolei napawa mnie optymizmem, bo chciałbym już wrócić do spacerów i może nawet spróbować biegać? Do tego muszę wzmocnić nogi i core, bo na ferie planujemy ruch na narty/deskę. Jeszcze w sumie nie wiem, na co bym chciał wrócić, bo w zasadzie jedno i drugie będzie wymagało ćwiczeń.
Do tego mentalnie jeszcze potrzebuję popracować nad suplementacją – soplówka jeżowata chyba wróci, bo dawno nie suplementowałem. Czuję, że mam jakąś ciężkość w myśleniu. Mgła spowodowana gównianym jedzeniem. Nie ma się co oszukiwać. Zaniedbałem się i fizycznie i nawykowo. Czas wrócić do siebie, bo dość mam już trochę tego stanu. Tym bardziej że mam przed sobą trzy wymagające miesiące.
Program i praca z ludźmi
W tym tygodniu był ostatni dzień miesiąca, zatem podsumowanie z grupą w programie Mój Przełomowy Rok. Comiesięczne spotkanie, gdzie można podzielić się z ludźmi swoimi sukcesami, lekcjami, tym co się dzieje, zadać pytanie i pozytywnie naładować się energią. Ja czerpię dla siebie mnóstwo, bo jak przychodzi 8-10 osób i dzieli się swoimi historiami, gdzie widzę ich przemiany i sukcesy – karmię się tym.
Poza podsumowaniem było też spotkanie z ekspertem w ramach programu i modułu o biznesie. Tym razem z Marcinem Kokoszką rozmawialiśmy o tematach prowadzenia biznesu, delegowaniu zadań, budowaniu zespołu, porażkach w biznesie i przekonaniach. Każde spotkanie jest inne, każdy rok i edycja mają swoje potrzeby i przemyślenia i zawsze jest coś innego. Dla mnie osobiście to są rzeczy, które dają wgląd w mój biznes, bo ja sam czerpię. Wszak zawsze się czegoś uczymy. Dla mnie hasło: “zakochaj się w nudzie”, które powiedział Marcin, będzie myślą przewodnią na te trzy miesiące. Nie wszystko, co robisz, musi być podniecające. Czasami trzeba zrobić te nudne, ale potrzebne rzeczy. Może nawet nie nudne, ale te, które działają – powtarzać i skalować swój biznes. Zamiast rozpraszać się na nowych rzeczach, skup się an tym, co dobre, co działa i przynosi efekty (w tym również finansowe).
Było jeszcze podsumowanie ServiceNow Community Summit, razem z Piotrem przegadaliśmy kilka wniosków na żywo. Cudowne jest to, że możemy to robić i dziś jestem na etapie, gdzie prawie każdy pomysł mogę po prostu realizować. To daje niesamowitą lekkość w działaniu.
Zakochaj się w szyciu
Takie hasło widziałem w gazecie dla krawców. Na weekend byliśmy u teściów, gdzie stała maszyna do szycia. Moja córcia chce się uczyć szycia, była na wakacyjnym kursie, gdzie uszyła sobie narzutkę (8-latka). Skoro ma zajawkę, to pomyślałem, że można by to kontynuować, odszukaliśmy starą maszynę do szycia u mamy, poszła na serwis i czyszczenie. Trzeba będzie kupić kilka szpulek nici, jakieś materiały i będziemy mogli się pobawić. Obie córki mają zajawkę, a dla mnie też posiadanie maszyny będzie pomocne, bo jak robię w skórze, to wykonanie prostych szwów bardzo się przyda.

Sam się trochę pobawiłem maszyną, zrobienie woreczków czy saszetek to pestka, a zarazem świetna zabawa. W tym tygodniu zrobiłem też sakiewkę ze skóry – prostą, taki nowy projekt, trochę oglądałem w sieci takich opcji, ale robiłem zupełnie na czuja, na razie 100% rzeczy to projekty bez szablonów, na czuja. Lubię tę lekkość w decydowaniu, zrobię tak i zobaczę jak wyjdzie. Do tego Judyta zrobiła portfel praktycznie sama. Pomogłem tylko w szyciu, bo przewleczenie igły z nitką wymaga siły. Poza tym projekt jej i wykonanie w dużej mierze też. Mnie to jara, że ona też się tym interesuje. Przy czym – jak siada do maszyny, to ogarnia już naprawdę nieźle.
Odkrywanie talentów
Ja widzę to tak, że moją rolą, jako rodzica, jest umożliwić dzieciom testowanie i znalezienie tego, co je kręci. Jak już znajdą tą swoja rzecz i będą chciały się w to zagłębić, to ja będę im dostarczał narzędzia i możliwości, żeby mogły tę pasję rozwijać. Warto jednak z głową podchodzić do takich spraw. Zakup maszyny do szycia to grubszy wydatek. Lepiej pożyczyć i zobaczyć, co z tego będzie.
To możesz przyłożyć też do swojego życia. Skoro jest ono skończone, warto testować i szukać swoich rzeczy. Dla mnie praca w drewnie i skórach od zawsze była marzeniem. Do momentu, aż przestała być. Teraz, jak zacząłem się bawić, to widzę, że chce zgłębiać ten temat i robić swoje rzeczy. Dla siebie, dla znajomych, a może nawet na sprzedaż. Dziś te zabawy są moje i nie szkoda mi czasu na nie. Odkrywam w sobie pokłady spokoju, kiedy pracuję. Nowe pomysły, nowe próby, to wszystko daje naprawdę dużo radości.
Życie to seria testów i sprawdzania co nas kręci. Szkoda tracić czas na przeciętność, nierealizowanie marzeń i bylejakość. Ja już do tego dojrzałem, a Ty?
Przejrzyj też swoje relacje
W ramach podcastu nagrałem też dobry odcinek o relacjach. Dobry, bo dostałem taką informację w wiadomościach. Sam też czuję, że wyszedł naprawdę interesujący materiał, więc bardzo polecam. Jak zawsze – znajdziesz mnie wszędzie, a linki do ulubionej platformy znajdziesz na podstronie Podcast.
Tak jak szkoda życia na brak marzeń, tak samo szkoda go na toksyczne relacje. Zobacz, kogo masz wokół siebie, ale też – jakim Ty jesteś człowiekiem. Nigdy nie jest za późno na zmiany. Twoje życie może zmienić się tu i teraz. Dzieli Cię od tego tak naprawdę jedna decyzja, a później działanie. I pewnie myślisz sobie teraz, że to pierd^&*(, ale nie jest. Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. Ta decyzja jest tym krokiem. Weź się w garść i zastanów się, czy to wszystko, na co Cię stać?
Dobrego tygodnia!
Ps. Popełniłem jeszcze krótki artykuł o nowych gadżetach Apple – odsyłam do poczytania.