Blog thumbnail

Zagraj ze mną!

Zagraj ze mną!

Blog thumbnail

Pewne rzeczy w życiu wymagają czasu… Jednak są elementy, które na drodze do mistrzostwa będą pojawiać się zawsze. To odpowiednie przygotowanie, plan, procesy, wykonanie, monitorowanie, podsumowanie i na koniec powtarzanie. Chcesz osiągnąć mistrzostwo? Rób swoje, ale wiele razy. Jak zrobisz coś pierwszy raz, to zrobisz. Każdy kolejny to możliwość doskonalenia siebie i swoich umiejętności. Niezależnie, czy mówimy o organizowaniu wydarzeń, robieniu portfeli ze skóry, sprzedaży czy nagrywania wideo.

Zawsze jest miejsce na poprawę i zawsze warto wyciągać lekcje z poprzedniego projektu. Dla mnie to coś osobistego, bo miałem okazję w ubiegłym tygodniu dotknąć tego wszystkiego raz jeszcze. Bardzo namacalnie. Z jednej strony – odbyło się duże wydarzenie, a z drugiej – w domowym zaciszu mogłem wykonać dwa skórzane przedmioty. W obu przypadkach widzę, że jeszcze dużo mogę poprawić i co więcej – chce dalej w to iść.

A w dzisiejszym newsletterze:

  1. ???? Podsumowanie tygodnia – link powyżej
  2. ???? Rozwój 1-2-1
  3. ???? Technologia
  4. ???????? Lifestyle
  5. ????️ Zakończenie i CTA

Rozwój

1 Pytanie do Ciebie: Po co robisz to, co robisz?
(Chodzi o to, w jaki sposób spędzasz swoje dni)

2 zasoby

  1. Napisałem we wstępie o tej drodze do mistrzostwa. Teraz naszła mnie pewna myśl, czy bycie mistrzem ma sens? Gdyby się nad tym zastanowić, to mistrzostwo = szczyt. Jednak, kiedy już jesteś na szczycie, to jedyna droga prowadzi w dół…optymista pewnie mógłby polemizować, bo przecież można wejść na kolejny (wyższy) szczyt. A co, jeśli dojedziesz już na ten przysłowiowy Mount Everest? Co wtedy? No właśnie, myślę, że to taka dobra rozkmina do szukania sobie wymówek. Jak jesteś na szczycie, to czeka Cię upadek z wysoka i inne takie. Zobacz, jak szybko od drogi przeniosłem Cię do bycia mistrzem. Już Twoja głowa gdzieś tam pewnie przytakuje, “no tak, to ma sens, bycie mistrzem to tylko czekanie, aż kto Cię pobije” i takie tam. Nasze mózgi bardzo lubią przeskakiwać wątki. Jest taka koncepcja, że aby osiągnąć mistrzostwo potrzeba 10 000 godzin. Gdyby przyjąć, że pracujesz 8 godzin nad czymś, przez 5 dni w tygodniu, to mówimy tu o plus/minus 5 latach. Dużo/mało? Nie ważne. Znów zmieniłem temat i już myślisz o czymś innym. Zacząłem o drodze do mistrzostwa. Drodze. Pierwszego kroku, a później kolejnego i kolejnego. Zobacz, jak łatwo jest stracić skupienie i myśleć o czymś innym, zamiast o celu, który chcesz osiągnąć. Ten cały akapit jest o tym, żeby robić, działać, stawiać krok za krokiem, aż dojdziesz do celu. Tylko Ty znasz swój cel. Tylko Ty wiesz, gdzie idziesz i po co to robisz. Czy Ty w ogóle chcesz osiągać poziom mistrzowski? Może dla Ciebie poziom “zajebisty w tym, co robi” jest wystarczający? “Dobre jest lepsze od doskonałego” jak to mówią i wiesz co? Mają racje. Dopóki nie zrobisz pierwszego kroku, dopóty nie dowiesz się, czy to Twoja droga. Przemyśl to.
  2. Drugi wątek dziś to temat relacji. Można by pewnie połączyć to z historią powyżej i zapytać: a kto jest na Twojej drodze do mistrzostwa? Tego jednak dziś nie będziemy robić. Dziś zapytam Cię o Twoje otoczenie. Czy jest ono wspierające? Czy masz ludzi, którzy chętnie odwiedzą Cię choćby nawet na 30 min, żeby pogadać kiedy są przejazdem obok Ciebie? Może takich, którzy mają ochotę wpaść i pograć w grę planszową? Bezinteresownie, po prostu, dla przyjemności bycia w swoim towarzystwie. Myślę, że temat relacji jest złożony na tyle, że w tym krótkim tekście nie odniosę się do wszystkiego. Chodzi mi jednak o sprawdzenie własnej rzeczywistości. Dużo u mnie tematów rozwojowych, biznesowych, narzędziowych, gadam o tej produktywności i może niektórych wpędzam tym w irytację lub jakiś stan zmieszania. W produktywności przecież chodzi o to, żeby wszystko było efektywne, nie można tracić czasu, bo to najgorsze, kultura hustle również mówi: “nie leż, tylko zapier%^&U*”. Przychodzi jednak czas odpoczynku, wolnego czasu i tu kolejne pytanie – spędzasz ten czas samotnie czy w towarzystwie? Jak czytasz moje podsumowania, to wiesz, że ja często się z kimś spotykam. Nie zawsze biznesowo, czasami po prostu. Zawsze jednak z odpowiednimi ludźmi. Relacje są ważne. Przemyśl, jak to jest u Ciebie. Ps. Nie chodzi mi tu o wspierające otoczenie w Twoim rozwoju czy ludzi, którzy są blisko i pomagają, zamiast podcinać skrzydła – tych po prostu warto odciąć, bo najpewniej są toksycznymi znajomymi.

Technologia

Ostatnio pisałem o reMarkable jako urządzeniu, które może nie jest w 100% papierem, ale…jest blisko. Daje ono możliwości prowadzenia dziennika, robienia notatek, czytania PDF i inne. Dziś myślałem o tym, co byłoby bardziej biznesowym użytkiem dla Ciebie. Pytanie jednak – czy chcesz biznesowo? Może jednak wykorzystanie technologicznych gadżetów czy aplikacji powinno być skojarzone z rozwojem osobistym? Daj znać w odpowiedzi.

Pomyślałem, że jeśli chodzi o indywidualne podejście, to w temacie technologii są dwie aplikacje, które pomogą Ci w…medytacji. Po raz kolejny wykorzystanie telefonu – co ja prywatnie staram się ograniczać, ale jednak. Sam korzystałem i korzystam do dziś z jednej z nich.

Mowa o aplikacji Calm (https://www.calm.com) oraz Balance (https://balanceapp.com). Ktoś mógłby powiedzieć: “Yyy, ale Kuba, po co Ci do tego apki i to jeszcze w subskrypcji (kolejnej)?” Bardzo dobre pytanie. Ponieważ to najlepsza opcja, jeśli nie masz dostępu do trenera lub warsztatów z oddychania. Aplikacje to nie tylko prowadzone medytacje, te możesz znaleźć za darmo na youtube (tam w zasadzie wszystko dziś możesz znaleźć). Tu chodzi o nauczenie się tego, jak oddychać.

Najlepszym sposobem jest praca z trenerem, jednak to droższa opcja i dla wielu osób niedostępna (lub trudnodostępna). Obie te apki z kolei mają pełen wachlarz możliwości. Nauki oddechu, pracy z nim, próbowania różnych metod i jest tego tyle, że przez długi okres czasu nie musisz wracać do już odsłuchanych lekcji. To jest ta przewaga technologii – można się skalować, można korzystać w dowolnym czasie i… taki telefon zawsze masz przy sobie. W podróży, w pracy i wieczorem w domu. Widzisz, każdy moment na złapanie oddechu czy krótką medytację jest dobry – oczywiście polecam słuchawki i ustronne miejsce (nie każdy na open space rozumie i lubi głośne oddechy). Tak czy inaczej – sam używam i polecam dalej!

Lifestyle

Dziś w kolumnie lifestyle pojawia się dwa wątki. Oba związane ze spędzaniem czasu na odpoczynku i totalnym chillowaniu.

Pierwsza opcja: gry planszowe. Mam takie poczucie, że w niektórych kręgach ludzie się spotykają i grają w gry, a w innych zupełnie jest im to obce. Ludzie wychowani przed latami 90 znają planszówki i inne takie (RPG, karcianki etc). Ci, wychowani później już nieco mniej, bo było więcej opcji elektronicznych. Konsole, komputery, przenośne konsolki. My do dziś mamy sporo znajomych, z którymi gramy w klasyki i testujemy różne inne opcje, które…naprawdę potrafią wciągnąć na godziny! Oto tylko kilka pomysłów, bez głębszych opisów:

  1. Scrabble – klasyk: językowa zabawa, kombinacje, a do tego bardzo często ubaw po pachy! Jestem ciekaw czy są ludzie, którzy czytają ten newsletter i nigdy nie słyszeli, bądź nie grali w scrabble (jeśli tak jest to warto nadrobić!)
  2. Wsiądź do pociągu – super gierką planszowa, która polega na układaniu tras kolejowych. Moi znajomi uwielbiają, niestety często wygrywam i mnie to czasami nudzi ???? Natomiast wbrew wszystkim – lubię te grę.
  3. Splendor – to odkrycie chyba 2021 roku dla nas. Znajomi przynieśli i my już mamy swoją kopię (tj. Marvel Edition). To jedna z moich ulubionych gier, jeśli chodzi o planszówki na 4-6 osób. Bardzo polecam.
  4. Monopoly/eurobiznes – to kolejny klasyk, chociaż ostatnio nie graliśmy w to dużo. Za dzieciaka jednak graliśmy w to masowo.
  5. Dixit – gra skojarzeń i trochę też znajomości graczy. Narracyjna gra karciana, w której wymyślamy i odgadujemy skojarzenia do wieloznacznych, bogato ilustrowanych kart. Polecam!
  6. Magia i miecz – tu pewnie nie każdy będzie znał, ja spędziłem najlepsze lata dzieciństwa grając w tę grę dosłownie GODZINAMI. To taki świat bardziej fantasy, gdzie było kilka dodatków i można było tę rozgrywkę rozbudowywać o kolejne poziomy i plansze. To taki RPG na planszy. Później jeszcze była wydana słabiej ilustrowana wersja “Magiczny miecz” – koncept ten sam, ale miodność gry nie taka sama.
  7. Fabularne RPG – tutaj to już nieco inny klimat, ale ostatnio wróciło do mnie, że fajnie byłoby się zebrać i pograć w trybie fabularnym. Do najbardziej znanych tytułów należy: Warhammer, Wilkołak Apokalipsa, Wampir Maskarada, Cyberpunk 2044, Dungeon & Dragons i pewnie wiele innych. Rozgrywki trwają długo (czasem po kilka godzin i na tym nie kończy się przygoda…)
  8. Gry karciane – kolejny wątek z mojego dzieciństwa, kilka przykładów dla mnie klasyków: Magic the Gathering (grywam dalej gdyby ktoś chciał), Middle-Earth, Wampir Maskarada, później wiele tytułów filmowych doczekało się swoich edycji: Star-Wars, Władca Pierścieni, Pokemon (jedna z bardziej popularnych gier świata), Dragon ball, Digimon, Gra o tron i inne. Może to dla Ciebie zaskoczenie, ale ja grywam w karcianki! Polecam.

Druga rzecz z serii lifestyle na dziś to powrót do korzeni (trochę też o tym pisałem w podsumowaniu). Rodzinka.pl jest teraz na Netflix. Serial z 2011, który pięknie pokazuję obraz tamtych czasów. 5 osoba rodzina, ciekawi przyjaciele, historie nieróżniące się bardzo od tego, co dziś, a jednak tak bardzo inne. W niedzielę obejrzeliśmy z moją rodzinką kilka odcinków i mogę śmiało powiedzieć, że chwila przed tym serialem może sprowadzić banana na ustach. Jak masz chwilę – to warto obejrzeć kilka wczesnych odcinków. To taka myśl, bo w tej kolumnie nie musi być rozwojowo, warto się po prostu podzielić czymś, co może być dla nas lekcją. Ja, kiedy to oglądałem, zobaczyłem, jak wiele schematów powielamy u nas w domu i postanowiłem coś z tym zrobić. Dlatego też…polecam Ci dziś ten serial.

Zakończenie i CTA

Na koniec powiem tak: warto robić rzeczy tak, jak się lubi i naprawdę ich nie odkładać. Czy to będzie serial, czy planszówka, czy jakieś hobby, a nawet spacer po parku. Nie ważne co, ważne, że jeśli odwlekasz to zbyt długo, może się okazać, że stracisz na zawsze możliwość doświadczania. Nie znasz dnia ani godziny, więc jeśli masz na coś ochotę, to naprawdę to zrób. Znajdź w tygodniu dla siebie godzinę lub dwie. Tydzień to 168 godzin – chyba dasz radę? Jeśli myślisz o tym, żeby coś zacząć, to nie czekaj. Szkoda życia. 

Z tym Cię zostawiam, jestem jednak ciekaw co dziś wyciągasz dla siebie – daj znać.

Leave your thought here

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

It’s time to start spending your time in a way that lights you up. I’m here to help you map out the steps & guild you along the way.

Explore

Address

236 SE 5th Avenue, New York 10000, U.S.A​

©2021 Koacher. Crafted by Boostifythemes

Hit Enter to search or Esc key to close