Blog thumbnail

Podsumowanie tygodnia #29

Podsumowanie tygodnia #29

Blog thumbnail

Cześć!

Kolejny tydzień i kolejne podsumowanie! Dziś będzie nieco inaczej, bo tydzień poukładał się w sposób bardzo zaskakujący dla mnie! 

Zaczynając od początku od poniedziałku i idąc przez tydzień aż do czwartku mogę śmiało powiedzieć oj działo się! 

Zacznę od tego, że nagrałem kolejny odcinek Podcastu i tym razem mówię o grupach wsparcia jakimi są mastermindy – serdecznie polecam!   

Praca!

W zasadzie za mną są 4 spotkania z nowymi klientami, może nie wydaje się to dużo, ale z drugiej strony nasze biznesowe rozwiazanie nie jest skierowane do mas. Praca z klientami w sprzedaży B2B i to jeszcze z dużymi firmami wyglada zupełnie inaczej od mojego biznesu rozwojowego. Nie tylko jest to różnica B2B vs B2C, ale również sposób pracy oraz ilość z ludzi, z którymi się rozmawia. 

Dziś jednak nie o tym, to nie jest najważniejszy z wątków. Jak się teraz nad tym zastanawiam pisząc te słowa, to można by rzec, że każdy tydzień wygląda tak samo. Jest wiele rutyn, przyzwyczajeń i schematów, które powtarzamy każdego dnia. Nie powiem, że to dzień świstaka, ale powiem, że sporo rzeczy jest powtarzalnych. Idziesz do pracy, w której spędzasz dużą część dnia, śpisz, i w zasadzie zostaje nie wiele dla Ciebie. Co robisz z tym czasem? Pewnie różnie, jest rodzina, są zakupy, gotowanie, odpoczynek, czytanie, oglądanie seriali, jakieś hobby i wiele innych. Możliwości są ogromne w dzisiejszych czasach, prawda? 

Gdyby się skupić tylko na tym, to w zasadzie żyjemy w bardzo komfortowych warunkach. Dużo się dzieje, funkcjonujemy z dnia na dzień i nie dostrzegamy czasami tego co nas otacza, jak wiele mamy i jak dobrze nam jest. 

Uwaga na drodze

Taki nieco przydługi wstęp do tego co się wydarzyło w czwartek. Zaczął się normalnie, spokojnie, jak każdy dzień. Ruszyłem w miasto na kolejne spotkania i…miałem wypadek. Motocyklowy. Od razu powiem, że wyszedłem z tego cało, ale chciałbym się czymś podzielić. 

Około 9:30 pewien mężczyzna nie zatrzymał się na znaku STOP. Ja byłem na drodze z pierwszeństwem, a on wyjechał. Nie wiem czy mnie nie zauważył, czy coś innego. Próbowałem go ominąć, ale niestety…przywaliłem w bok auta. Nie mam zbyt wiele zdjęć z tego zdarzenia, jakoś nie wpadłem, żeby je robić ????

Od razu zauważyłem, że noga była bardzo nienaturalnie wykręcona w prawą stronę. Wiedziałem, że to nie tylko wywrotka i zaraz zacznie się ból, adrenalina odpuści i trzeba działać szybko. Kierowca wyskoczył i był w szoku, powiedziałem, żeby dzwonił po pogotowie, ja wtedy szybko wykonałem telefon do Uli z informacją o wypadku. Ludzie mi pomogli, zatrzymali się i naprawdę takie sytuacje przywracają mi wiarę w ludzi. Zostałem zaopiekowany do czasu przyjazdu karetki. 

Tutaj też doświadczenie mistrzowskie – ogromny szacunek do ekipy i profesjonalizmu. Szybko mi pomogli i naprawdę nawet się nie obejrzeałem kiedy byłem w szpitalu. Tam też trafiłem na dobrych ludzi, nowy sprzęt i szybkie dzialanie.

Dużo się narzeka na służbę zdrowia, ale po tym co tam zobaczyłem, mogę powiedzieć nie jest źle. O tym napiszę oddzielny post, bo to temat ważny. Noga została nastawiona i zagipsowana na kilka tygodni, a ja wróciłem do domu. Weekend, czyli piątek, sobota, niedziela to odpoczynek, leżenie, ból i wiele myśli. 

Rodzina pojechała na urlop, ja zostałem w domu i mam sporo przestrzeni na rozmyślanie o rzeczach, pracę i inne rzeczy. Nie na wszystko mam siłę, nie wszystko jest łatwo zrobić itp. Przecięz to tylko noga, a jednak nie tylko. Taki update to też masa siniaków, dyskomfortu, bólu itp. Myślałem, że poleżę dwa dni i wrócę do siebie. Nie tym razem jednak. To tak nie działa, poza tym jest jeszcze jedna rzecz. 

Jak piszę te słowa, to brzmi to tak…zwyczajnie, no miałem wypadek, jest ok idę dalej. Miałem jednak przy tym szereg przemyśleń. Nie wypieram tych emocji, bo one są ze mną od samego początku kiedy tylko zdjąłem z głowy kask. Spojrzałem na siebie, na nogę, która od razu wiedziałem, że rozwalona, ale poza tym pojawiła się myśl. Żyję, jestem cały w jednym kawałku i już wtedy pojawiła się radość i wdzięczność. Potem przyszedł ból i wydarzyła się cała reszta, ale ten pierwszy moment i docenienie tego, że jestem, to serio była pierwsza myśl. Nie miałem w głowie akcji typu: całe życie mi przeleciało przed oczami ani nic. Pojawiło się szczęście i wdzięczność. 

Każdy wypadek może się skończyć różnie, mogło mnie już nie być, ale jestem. Cieszę się, że mam jeszcze czas. Mogę dalej realizować misję i robić swoje. Cieszyć się życiem, spędzać czas z rodziną i patrzeć jak wszyscy dorastamy. Niesamowite. Rzadko się zastanawiamy nad takimi rzeczami, wydaje nam się, że mamy jeszcze wiele lat przed sobą, a tak naprawdę nie znamy dnia ani godziny. JA wiem, że to może brzmi dziwnie, ale…smutna prawda taka jest – każdy kiedyś umrze. 

Piszę dziś te słowa, bo chce zobrazować Ci kruchość życia. Może zainspirować do działania, a może po prostu podzielić się moim przeżyciem. Może to mój sposób radzenia sobie z tym co się wydarzyło, nie wiem do końca. Czuję potrzebę przelania tych słów na „papier”, mimo iż cyfrowy, to jednak forma się zgadza. 

Leżysz, to możesz oglądać, tylko co?

Lekko zmienię temat, ponieważ w trakcie weekendu miałem czas i nie wiele do roboty. Postanowiłem poleżeć i obejrzeć serial – Mr. Robot. Historia opowiada o hakerze, który miałem zaburzenia psychiczne, a sam temat jest o dość aktualny. Serial jest mroczny, trochę konspiracyjny, ale niestety pokazuje wiele mechanizmów naszych czasów i problemów jakie dziś widzę w świecie. Nie mówię, że to się może ziścić, ale perspektywa, która w tym serialu jest ukazana…jest przerażająca. 

Pewnie nie był to najlepszy wybór serialu, bo z jednej strony pojawia się dużo trudnych wątków, a we mnie bezsilność i bezradność. Leżysz, każde wstanie na początku to podróż i wyprawa. Oczywiście z czasem wszystko staje się łatwiejsze. Natomiast pierwsze dni są trudne, ale na szczęście już są za mną. Głowa odpoczęła, odespałem, stresy i adrenalina zeszły. Rodzą jest szczęśliwa, choć na pewno napędziłem im strachu. 

Szczęście w nieszczęściu, to tyle. To był ważny tydzień w moim życiu i pewnie jeszcze kilka słów się pojawi. Dziś życzę Ci dużo szczęścia, spokoju i uważności na drodze. Nie tylko dla siebie, ale też dla innych. Patrz w lusterka i pamiętaj o bezpieczeństwie swoim i innych uczestników drogi.

Leave your thought here

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

It’s time to start spending your time in a way that lights you up. I’m here to help you map out the steps & guild you along the way.

Explore

Address

236 SE 5th Avenue, New York 10000, U.S.A​

©2021 Koacher. Crafted by Boostifythemes

Hit Enter to search or Esc key to close