Moje podsumowanie tygodnia
Ten miniony tydzień był dynamiczny bardzo. Magda przyjechała razem ze swoim synem i miała w Warszawie przestrzeń dla siebie, ale dzięki temu, że była tu lokalnie to mieliśmy sporo czasu, żeby się spotkać i omówić pewne ważne kwestie. Do tego mogłem poznać część rodziny i w drugą stronę też, bo spędziliśmy wspólnie i rodzinnie trochę czasu. Fajnie jest się tak móc spotykać na żywo, na co dzień to nie możliwe z uwagi na odległość, więc taki tydzień dużo wnosi.
Poza tym było sporo pracy związanej z ServiceNow, konferencja HR (2 dni), kilkanaście spotkań i rozmów z klientami. Mam takie poczucie, że to była jakaś kumulacja, ale na szczęście wszystko rozplanowałem i poszło zgodnie z planem, z jakimś jednym małym wyjątkiem, który ślizgnął się na ten tydzień.
Był też czas na rozwojowe rozmowy w kontekście działalności i trochę rozmów o szkoleniach. Zaczynam się zastanawiać, na ile stacjonarne szkolenia będą miały wzięcie w najbliższych miesiącach? Jak zaplanowałem swoje szkolenie 25 godzina, to mimo reklamy i mówienia o nim nie sprzedało się ani jedno miejsce. Kilku innych trenerów, których znam, mówi mi to samo: chętnych na stacjonarne szkolenia jest brak. Tylko online. Ja wiem, że to dość wygodna forma, nie trzeba nigdzie jechać, siedzieć na sali itp. Niestety online nie jest tak efektywne jak sala. Po prostu. Jako ludzie, potrzebujemy interakcji, a atmosfera na szkoleniu jest zupełnie inna, notowanie w zeszycie ćwiczeń też wpływa na przyswajanie wiedzy. Jak siedzisz na sali, to siedzisz na sali. Online, to setki różnych rozproszeń i umówmy się — nie każdy potrafi się z tego wyłączyć, a co za tym idzie…bywa różnie jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy.
Ja bardzo bym chciał wrócić na salę szkoleniową i przypuszczam, że dopnę swego, ale to jeszcze chwilę mi zajmie. Teraz skupiam się na innych obszarach i tylko dwa produkty idą do przodu — coaching oraz MPR Solo. Coaching już się nieco ruszył i w tym tygodniu mam zaplanowanych kilka sesji, więc ruch w interesie jest. To się dobrze składa, bo idzie nowe i warto skorzystać teraz, a nie czekać długo. Ci, co czekają, będą mieli drożej, jak to zwykle bywa.
Ten nadchodzący tydzień wygląda za to obiecująco i już nie mogę się doczekać następnego podsumowania.
Rozwojowa wskazówka
Czy w zeszłym tygodniu wyznaczyłaś/eś sobie cel? Sięgnij po kartkę, na której został zapisany, bo dziś opowiem Ci więcej o tym, jak cel powinien być określony.
Według wielu badań, naukowców, mówców, motywatorów, trenerów oraz innych „tworów XXI wieku” mówi się, że cele powinny być SMART. Czyli:
- Proste (Simple) – definicja 5 zdaniowa, może być zbyt skomplikowana, żeby wszechświat zrozumiał, o co ci chodzi;
- Mierzalne (Measureable) – musisz jakoś zmierzyć, czy Ci się udało osiągnąć cel lub czy się do niego zbliżasz — bycie chudym i bogatym to pojęcie względne, posiadanie 100 tyś. oszczędności i waga 88 kg to wartość zmierzona;
- Osiągalne (Achieveable) – bądź realistą, w totka raczej nie wygrasz (szczólnie jeśli nie grasz), więc nie wpisuj 5 milionów na koncie…;
- Istotne (Relevant) – dobrze by było, żeby cel miał jakąś większą wartość niż kupienie czipsów czy zeszytu w kratkę, pomyśl, co chcesz zmienić w swoim życiu, co wpłynie na Ciebie pozytywnie;
- Określone w czasie (Timely difened) – tak zwany i lubiany w nowomowie dedlajn (deadline), jak mówimy o tych 5 milionach na koncie to ok, ale określ je w czasie, kiedy możesz to osiągnąć np. 10-30 lat – zakładam, że jeśli jesteś w stanie zarobić tyle w przeciągu nawet 5 lat, to nie znajdziesz tu wielkiej wartości dla siebie, ale chętnie porozmawiam jak do tego doszłaś/doszedłeś.
W poszukiwaniu idealnej metody określania celu rozszerzyłem ten model o kolejne litery, tworząc metodę SMARTER do kwadratu:
- E (exciting) – cel powinien być ekscytujący,
- R (recorded) – cel powinien być zapisany,
- E (evaluated) – cel musi być oceniany,
- R (readjusted) – cel powinien dać się zmienić, jeżeli w trakcie monitorowania postępów uznasz, że się do niego nie zbliżasz.
Dodatkowo podzieliłem je na kategorie:
- Cele dla praca,
- Cele dla związek,
- Cele dla siebie – czas wolny,
- Cele dla rodziny.
Dalej w każdej z nich określam konkretne cele i rozpisuje je na zadania. Ty oczywiście nie musisz być aż tak szczegółowy. Na początek wystarczy kilka (sugerowałbym nie więcej niż 10 na początek), które chciałbyś zrealizować. Zacznij i doskonal swoją technikę, pamiętaj metodą małych kroków też dojdziesz do celu.
Przykładowe cele:
- Target w pracy – 1XX%,
- Zarobki na poziomie XX zł miesięcznie,
- Projekt na kwotę X u klienta Y,
- Zaręczyny – celem było też zorganizowanie czegoś fajnego,
- Zakup mieszkania o powierzchni 80m2 w dzielnicy X miasta Y,
- Napisanie pracy licencjackiej/magisterskiej/inżynierskiej,
- Przeczytać 1 książkę tygodniowo (przy tym celu wato stworzyć listę książek, nie szukać co dalej, tylko przeczytać to co mam i kupować z listy). Wielu ludzi mówi o swoich top100, top10, top50 książek, które polecają – warto zobaczyć taką listę u ludzi z Fortune500, jak Warren Buffet, Bill Gates, Tony Robbins czy nasi rodzimi ludzie sukcesu jak np. p. Andrzej Blikle).
Produktywna wskazówka
Dziś drugi z sześciu sposobów, by pracować mądrzej. Kolejne oczywiście w nadchodzących tygodniach. Daj mi znać, czy wprowadzasz je w życie?
2️⃣ Wyznacz najważniejsze zadania dnia
Planując swój dzień, oznacz przynajmniej jedno zadanie jako “MUSI BYĆ ZROBIONE”. Jest to tzw. MIT (ang. Most Important Task). Zacznij od jednego. Docelowo dobrze mieć nawet do trzech “większych” zadań w ciągu dnia.
Jak wybrać najważniejsze zadania?
Powinny to być sprawy, które przybliżają Cię do osiągania Twoich celów (zarówno tych średnio-, jak i długoterminowych). I choćby nie wiem co, to zadanie powinno być wykonane. Kamila Rowińska proponuje, żeby jedno z trzech MIT w ciągu dnia oznaczyć jako ChSS, czyli “Choćby Skały Srały, ma być”. To jedno zadanie decyduje o tym, czy dzień możesz uznać za udany i zamknięty. Jeśli nie zostało zrobione, oznacza to – ni mniej, ni więcej – że Twój dzień jeszcze się nie skończył.
Nie planuj też wszystkiego na sztywno. W ciągu tygodnia zostaw sobie czas na sprawy, które mogą pojawić się w trakcie. Niemniej, im więcej zaplanujesz, tym lepiej będzie Ci się pracować.
Zamiast tracić czas na rozważanie, co jest w danym momencie Twoim priorytetem, skupisz się na działaniu. Dlatego warto mieć to zaplanowane z góry. A jeśli w danym dniu uda Ci się zrealizować cały harmonogram, to bierz się za zadania, które zaplanowałeś na jutro.
Jeżeli okaże się, że jedno czy dwa MIT to dla Ciebie za mało, dorzuć trzecie i czwarte. To Ty decydujesz, jak bardzo skomplikowane będą to zadania i ile czasu poświęcasz na ich wykonanie.
Kluczem jest umiejętny wybór zadań MIT – takich, które faktycznie współgrają z Twoimi celami. Nie chodzi tu o zadanie typu “zadzwonić do klienta X”, do którego dzwonisz każdego dnia i z którym masz świetną relację. Natomiast może to być telefon do klienta Y, do którego nie miałeś odwagi zadzwonić, a być może rozmowa z nim przyniesie Ci sporo benefitów. Stawiaj na proaktywne działania, które są ważne, ale jeszcze nie są pilne. Myślę, że wiesz, o co chodzi. Skupiaj się na tych ważniejszych i trudniejszych zadaniach, a nie łatwych i przyjemnych. Te ostatnie zostaw sobie na deser.