Cześć!
Jedziemy z kolejnym tygodniem i dziś, jak zawsze, garść lekcji i pomysłów, które możesz wdrażać i implementować szybko do swojego życia. W ostatniej wiadomości napisałem mało o emocjach. Tekst był, wg niektórych (bo dostałem kilka wiadomości i informacji zwrotnych), zimny, dziwny i „normalny”. Owszem, zgadzam się, że nie przelewałem w nim zbyt wiele rzeczy własnych emocji. Rozpisałem je w podsumowaniu, ale okazuje się, że link był mało widoczny i sporo osób go ominęło. Będę się starał uwypuklać miejsce, gdzie można poczytać o tym, co przeżywam i jak widzę każdy kolejny tydzień.
Szukałem sposobu, aby ten newsletter skupiał się na konkretach, żeby były w nim stałe elementy, a każdy tydzień jest przecież zupełnie inny. Podjąłem więc decyzję, że newsletter będzie mniej emocjonalny, a swoimi przemyśleniami będę dzielił się na blogu w formie podsumowań. Dlaczego? Sporo osób odpływało, bo zapisywało się na coś innego. Chciało konkretnej wiedzy, a nie tylko moim podsumowań. Z drugiej strony, długa forma (poprzednie potrafiły być dość długie) nie sprzyja czytaniu. Ty pewnie też masz wiele różnych newsletterów, których nie czytasz. Chcę, żeby to, co przesyłam, było wartościowe i szybko wdrażalne. Proces zmiany jest bowiem często prosty, ale nie łatwy, dlatego staram się podrzucać rzeczy, które z doświadczenia wiem, że można szybko wprowadzić.
I tak będzie dalej — tu znajdziesz link zarówno do podsumowania (które jest dłuższą formą do czytania) i proste punkty do inspiracji, edukacji i wdrożenia.
PS. Na razie nie czytam newsletterów — wiem, że ta forma Ci się podobała, ale chwilowo nie mam na to przestrzeni, zamierzam to nieco zmienić i może wrócę do czytania również podsumowań, żeby to była forma bardziej zjadliwa. Czas pokaże, na razie jednak na próżno szukać linka do odsłuchania newslettera. Jeśli chcesz mnie posłuchać — zapraszam na podcast! Tyle tytułem wstępu — przechodzimy do „mięska” tej wiadomości.
Rozwój osobisty
1.Rodzina i bliscy to (może) najwyższa wartość
Obecna sytuacja, gdzie kotłują się jeszcze we mnie pewne emocje, pokazuje, że zarówno w chwili wypadku, jak i teraz, dostrzegam to, jak bardzo potrzebujemy bliskich w swoim życiu. Nie ważne, czy jesteś bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem (każdy z nas jest i jednym i drugim), potrzebujesz bliskości. To jest nasza natura. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, łączymy się w pary, a w samotności możemy zwariować i po prostu umrzeć. W zasadzie każda osoba, którą znam, a która posiada dzieci, ma w swoich wartościach rodzinę wysoko. Wiele osób, jest blisko ze swoimi rodzicami czy rodzeństwem i już wtedy ta wartość jest ważna. Są też tacy, co nie mają takich więzi, a ich dzieciństwo przypominało piekło i nie mają dobrych wspomnień. Niezależnie jednak od Twoich doświadczeń, dzielę się z Tobą tym zdaniem: Rodzina to prawdopodobnie najważniejsza z wartości, jakie możesz mieć w życiu. Kropka. Przemyśl to.
2.Brak mobilności to trudność, ale nie koniec
Ja wiem, że u mnie gips na nodze pobędzie jeszcze około 5 tygodni. Wrócę do sprawności prędzej czy później, więc mam dużo szczęścia. Mam też możliwość doświadczyć trudności, z jakimi zmagają się ludzie, którzy mają niepełnosprawność lub długoterminowy brak mobilności. Jestem szczęśliwy z tego powodu, ponieważ dostrzegam, jaki to dar. Mówi się, że człowiek zdrowy chce tysiąca rzeczy. Człowiek chory, chce tylko jednej… smutna i dość brutalna prawda. Chce powiedzieć jednak, że niezależnie od trudności, to nigdy nie jest koniec. Jeśli żyjesz, to masz w sobie moc i potencjał do tego, żeby zmieniać świat. Najpierw swój, potem bliskich, a na końcu iść szeroko. Wiem, że mi łatwo mówić, ale są osoby, które pokazują swoim życiem i przykładem, że można robić wielkie rzeczy, niezależnie od przeszkód, jakie masz w życiu. Jesteś osobą wyjątkową i dopóki żyjesz, masz moc do przeżywania go najlepiej jak potrafisz. Jeśli czujesz, że jest inaczej, odezwij się do mnie!
3.Emocje są potrzebne
Ostatnia rozwojowa sprawa na dziś to emocje. Koniec miesiąca i podsumowanie w grupie MPR (tj. Mój Przełomowy Rok) skłonił mnie do napisania tego dziś. Jedna z uczestniczek podzieliła się swoją pracą w grupie, tym co się dzieje w jej życiu i powiedziała, że od miesiąca bardzo mocno przepracowuje swoje emocje. To, co czuje, jak czuje i co się z nią wtedy dzieje. Odkąd zaczęła je przeżywać, nazywać i być z nimi, jej relacje z bliskimi się poprawiają, a co najważniejsze — to nie jej perspektywa, tylko męża. Podzieliła się też tym, że sama jest zaskoczona, że emocji (potocznie) nazywanych pozytywnymi jest mniej niż tych „negatywnych”. Tak jest. Wg Paula Ekmana podstawowych emocji jest 6, z czego jedna jest ta „pozytywna”. Cudzysłowie używam celowo, ponieważ uważam, że emocje nie mają ładunku, są neutralne (ale to Ja ;P). Warto jednak wiedzieć, że Ekman wskazywał, że te podstawowe emocje to radość, smutek, złość, strach, zdziwienie i wstręt. Inny psycholog zajmujący się emocjami Robert Plutchik, stworzył “koło emocji”, które zawiera osiem emocji podstawowych: radość, smutek, zaufanie, obrzydzenie, strach, złość, zaskoczenie i oczekiwanie. Niezależnie od tego jak widzisz, można spojrzeć na nie pozytywnie, negatywnie i neutralnie. To, co przeżywamy i jak się czujemy, jest względne, dlatego warto jest uczyć się o pracy z emocjami. Potem bardziej rozbudowane wchodzą jeszcze uczucia i tych jest zdecydowanie więcej (niezależnie od teorii). Emocje są nam potrzebne, powinniśmy je przeżywać, doświadczać i z nimi pracować. Unikanie, zakopywanie czy udawanie, że ich nie ma, do najlepszych strategii nie należy.
Technologia
Notatki wizualne, narzędzia do ogarnięcia burzy mózgów czy pracy w metodzie Design Thinking cieszą się coraz większą popularnością. Wynika to zapewne z faktu, że są świetną metodą nauki, pracy i zapamiętywania informacji. Nie wiem czy takie nowinki docierają do Ciebie, ale do mnie tak. Sam zresztą testuję masę narzędzi, które pomagają mi w pracy nad moją efektywnością. Co notabene jest powodem rozproszeń, ale traktuje to jako pracę, żeby móc dziś z czystym sercem polecić Ci narzędzie, które pomoże i Tobie wejść na wyższy poziom!
Wiesz co sprawia, że notatka wizualna jest lepsza od takiej w formie pisemnej? Obraz pozwala dużo szybciej zapamiętywać to, co się widzi. Tworzy się od razu mapa informacji, co przekłada się na szybsze i bardziej precyzyjne przywoływanie informacji. W ogóle sketchnoting, bo tak się to nazywa, rozwija naszą kreatywność i zdolności kognitywne!
Dziś na warsztat idzie aplikacja MIRO.com – możesz w niej zrobić dosłownie wszystko i potraktować przestrzeń jako czyste płótno. Nie musisz mieć talentu, ponieważ aplikacja jest napakowana szablonami do wykorzystania w najróżniejszych formach pracy. Prezentacji, burzy mózgów, diagramów, notek, map myśli i wielu innych! Do tego wszystko na jednym ekranie. Rzeczy mogą być małe, duże, połączone, rozdzielone – wszystko jak tylko chcesz, co jest ogromną zaletą! Możesz później elementy swojej pracy wspóldzielnić z innymi, pracować jednoczeście na materiale i prezentować swoje działania w formie bardzo wizualnej. Tu możesz stworzyć swoją mapę marzeń, ale też wypracować projekt marketingowy razem ze swoim zespołem.
Konto możesz założyć bezpłatnie, a w jego obrębie dodać nieskończenie wielu użytkowników. Ogranicza Was tu jedynie ilość edytowalnych tablic – w wersji darmowej masz ich tylko 3 i są one publine. Notatki możesz tworzyć w oparciu o ponad 2500 dostępnych szablonów. Dostępna jest również opcja łączenia Miro z aplikacjami zewnętrznymi, takimi jak np. Zoom, Slack czy Google drive.
Daj mi znać, co myślisz o notatkach wizualnych i czy to narzędzie ma szansę sprawdzić się u Ciebie.
Wellbeing
Oura ring – mały przyrząd do mierzenia jakości snu, HRV i aktywności fizycznej w formie pierścionka. Ja ostatnio dochodzę do pewnych wniosków, że wellbeing to koncept tego jak się czujemy, co jest w nas i nie potrzebujemy urządzeń do tego, żeby nam „mówiły jak żyć”. Nasze ciało to system, który potrafi się sam regulować, wracać do pełni zdrowia i jeśli tylko będziemy dostarczać odpowiedniego paliwa i dorzucimy nieco aktywności, to damy radę długo cieszyć się zdrowiem. Doszedłem do tego po długich testach, sprawdzaniu wyników snu, HRV, spalonych kalorii itp. Skoro poprawić można tylko to, co można zmierzyć, stwierdziłem, że warto będzie spróbować. Dziś moja świadomość jest inna niż kiedyś, ale cieszę się, że do dziś korzystam z tych monitorów (mam jeszcze apple watch, który mierzy podobne rzeczy, ale…mniej dokładnie i nieco inaczej). Ja chce jak najdłużej cieszyć się dobrym zdrowiem, żeby móc korzystać z życia na własnych zasadach i wierzę, że jest na to sposób. Tego po prostu trzeba się nauczyć, a ciężko jest robić to w ciemno. Dziś pokazuję jedno z urządzeń, które sam testuję i używam od lat. Pierścionek jest lekki, elegancki i po prostu pasuje mi do stylówki. Jednym z minusów jest to, że to kolejna dziś subskrypcja. Ja korzystałem z poprzedniej generacji i załapałem się na program lifetime użytkowników. Natomiast dalej uważam, że do budowania dobrych i zdrowych nawyków takie gadżety się przydają. Ty zdecydujesz za siebie, ale to mój pomysł na poprawę zdrowia — poprzez monitorowanie go na bieżąco. Bateria trzyma około 5-7 dni — a to dużo lepszy czas niż dla zegarka. Ja polecam sprawdzić.
Daj mi znać co z tego newslettera bierzesz dla siebie – czekam na wiadomość od Ciebie 🙂
Dobrego tygodnia!